BMW 530iA V8

  • DSC_4564
  • DSC_4567
  • DSC_4568
  • DSC_4570
  • DSC_4572
  • DSC_4580
  • DSC_4600
  • DSC_4603
  • DSC_4609
  • DSC_4610
  • DSC_4611
  • DSC_4616
  • DSC_4618
  • DSC_4620
  • DSC_4621
  • DSC_4624
  • DSC_4629
  • DSC_4633
  • DSC_4635
  • DSC_4641
  • DSC_4642
  • DSC_4644
  • DSC_4648
  • DSC_4655
  • DSC_4660
  • DSC_4672
  • DSC_4675
  • DSC_4678
  • DSC_4685
  • DSC_4695
Nie regulujcie wyświetlaczy. Te zdjęcia naprawdę kiepsko wyglądają…
BMW 530iA | M60B30 | V8 | 218 PS | 290 N⋅m | 2997 cm³ | 1995 rok produkcji | V-max 235 km/h | przebieg: 66600 km |
Moją pasję do #E34 najlepiej obrazuje sinusoida. Raz kocham, raz mnie nudzi. I znowu kocham, pożądam, pragnę. Po czym jestem znudzony i staram się unikać bardziej niż nielubianej teściowej. Obecnie wahadło znowu wskazuje najwyższy stopień zauroczenia, ale nie umiem powiedzieć jak długo tym razem to potrwa.
Przez osiem lat panowania na drogach trzeciej generacji serii 5 nabywców znalazło ponad 1 300 000 egzemplarzy. Nowoczesne i bezpieczne nadwozie w połączeniu z rozbudowywaną z czasem bogatą paletą silników, było gotowym przepisem na sukces. Wisienką na torcie były oczywiście wersje 540i i stanowiąca klasę samą w sobie M5.
Osobny rozdział w historii modelu napisała oczywiście #ALPINA wypuszczając na rynek wersję #B10 #BiTurbo. Bazujący na silniku M30B35, wspomagany dwiema sprężarkami #Garrett T25 potwór generował moc 360 HP i pozwalał rozpędzić to zgrabne nadwozie do prawie 300 km/h. Wrażanie robiły nie tylko osiągi, ale i ówczesna cena ALPINY osiągając pułap 145 000 – 160 000 zachodnioniemieckich marek. I to w czasach, kiedy do nabycia auta należało dysponować gotówką, a nie wyczuwalnym (dla banku) pulsem 😉
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że z „małą” V ósemką w E34 też da się żyć w symbiozie. Przyjemność użytkowania zapewnia wysoka kultura pracy jednostki napędowej, pięciobiegowa automatyczna skrzynia biegów, zadowalające osiągi. Jeżeli planujecie zakup, to polecam się pospieszyć. Pędzący rydwan czasu zmiata z planszy coraz więcej egzemplarzy. Z miesiąca na miesiąc, a nawet z tygodnia na tydzień będzie trudniej o te zachowane we wzorowej kondycji. A i ceny w myśl zasady, że tanio, to już było, pną się w górę.
Ja zaś najprawdopodobniej zwariowałem, zaszkodziła mi woda (nie mylić z wódką, ta dziwnym trafem nie szkodzi mi ostatnimi czasy zupełnie) – i wybieram się w nasze piękne góry samochodem stricte elektrycznym 🙉
Czy dojechałem, ile czasu mi to zajęło i co ważniejsze czy udało mi się wrócić opowiem niebawem 🙂

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *