Škoda Superb iV

Jeżeli nie czujesz potrzeby przedłużania sobie przyrodzenia znaczkiem na masce, to Skoda Superb zdaje się być wyborem idealnym. Stosunek ceny do jakości, wyposażenia i m³ jest tu znakomity.

Dzięki uprzejmości importera miałem okazję wejść z bliższą, bo tygodniową znajomość z hybrydową odmianą Superba. Benzynowe 1.4 połączone za pomocą DSG z silnikiem elektrycznym. Oba napędzają przednie koła, ale ich moc nominalna nie sumuje się 1:1. Silnik spalinowy generuje prawie 160 mechanicznych koni. Swego czasu jednostka 1.4 nie miała dobrej prasy. Rewolucyjny w założeniu silnik nie wytrzymywał próby czasu, dostarczając swoim właścicielom wielu trosk, że o rozciągających się i przeskakujących rozrządach jedynie wspomnę. Ponoć producent wyleczył go z chorób wieku dziecięcego, ale przez tydzień testu fabrycznie nowego auta nie sposób tego potwierdzić. Razem z jednostką elektryczną układ generuje 218 KM i trzeba przyznać, że to wystarczająca moc w stosunku do 1730 kg masy własnej wraz z kierowcą. No ok, ze mną na pokładzie ta Skoda ważyła być może ciut więcej 😉

Kilka zdań o pracy układu napędowego w warunkach drogowych. Maksymalny zasięg jaki udało mi się osiągnąć używając wyłącznie baterii to 40 km. I uważam to za bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę niewielką pojemność baterii, temperaturę, która w lutym oscylowała w okolicach zera, fakt, że poruszałem się po obwodnicy ze stałą prędkością 100 km/h, a wszystkie systemy auta jak np. ogrzewanie i rozrywka były aktywne. Do codziennego kręcenia się wokół komina taki zasięg w zupełności wystarczy, choć oczywiście nie pogniewałbym się, gdyby dało się z niej wycisnąć kilometrów sto. Spalanie w mieście kształtowało się następująco:
✔️ 6,4 l/100 km używając wyłącznie napędu spalinowego
✔️ 4,8 l/100 km korzystając z trybu hybrydowego
✔️ 0,0 l/100 km korzystając wyłącznie z baterii

Poza miastem udało mi się uzyskać spalanie rzędu 7,4 l/100 km specjalnie jej nie oszczędzając, ale też nie przekraczając obowiązujących na danej drodze limitów prędkości. 218 koni radzi sobie z tym nadwoziem i nawet podczas wyprzedzania nie poczujemy dyskomfortu braku wystarczającego zapasu mocy do przeprowadzenia sprawnie tego manewru. Trochę szkoda, że oba silnik przenoszą napęd wyłącznie na przednią oś, to czuć na kierownicy, ale rozumiem, że takie były wymogi kompromisu pomiędzy pojemnością baterii, a zasięgiem. Przełączanie pomiędzy napędami odbywa się absolutnie aksamitnie. Żadnego szarpania, pojękiwania, czy wahania w stylu „ty chwilę poczekaj, a ja się zastanowię co mam teraz włączyć”. Reakcja na gaz jest błyskawiczna. Oczywiście w górnym zakresie obrotów jednostki spalinowej daje się wyraźnie usłyszeć, że V6 to to nie jest, ale nikt chyba nie oczekuje od 1.4 szlachetnego pomruku fałki.

Superb oferuje naprawdę przestronne i wygodne wnętrze. Co oczywiście nie jest żadną niespodzianką. Od pierwszej generacji, poprzez tego środkowego potworka, na którego patrzenie powodowało samoistne łzawienie oczu Skoda oferowała naprawdę dużo miejsca dla kierowcy i pasażerów. Najnowsza odsłona dodatkowo wyszlachetniała wizualnie i może się podobać. Jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza nie budzi moich zastrzeżeń. Bardzo dobre wyciszenie wnętrza docenił mój kolega, który cierpiąc na okrutny syndrom dnia poprzedniego, doznał podczas podróży Superbem ukojenia. Wyciszył się, medytował, a po dotarciu na miejsce odmówił nawet zażycia 100 gram lekarstwa do obiadu. Nie jest to jeszcze dowiedzione naukowo, ale niewykluczone, że nowy iV potrafi leczyć kaca.

Zawieszenie zestrojone jest w sposób maksymalnie podnoszący komfort. Czasem miałem wrażenie, że jest nawet zbyt miękko, ale zawsze można skorzystać z dostępnej opcji elektronicznego utwardzenia i usztywnienia nadwozia. Przestaje się wtedy bujać jak Batory.

Ewidentną przewagą hybrydy nad 100% elektrykiem jest niewątpliwie fakt, iż nawet po całkowitym wyczerpaniu baterii jesteśmy w stanie kontynuować jazdę, a także przywrócić baterii sprawność korzystając z pokładowego alternatora. Spróbujcie pojechać samochodem elektrycznym na wycieczkę do Białowieży. I wrócić w dającej się przewidzieć przyszłości. Zadanie ciut karkołomne.

Reasumując Superb oferuje wiele, za naprawdę niewiele. Oczywiście jeśli dla kogoś niewiele to 200 000+. Ale po pierwsze nie trzeba „napakować” swojego egzemplarza tak tłusto jak auta udostępnionego mi do testów. Po drugie tak skonfigurowane auto u konkurencji z tzw. wyższej półki, to wydatek rzędu 400 000+.

Zachęcam wszystkich do wyrobienia sobie własnej opinii i umówienia się na jazdę próbną. Skoda zyskuje w bliższym kontakcie. Podejścia do klienta i jakości obsługi niektórzy dilerzy marek luksusowych mogliby się od Skody uczyć. Pisałem jakiś czas temu o okrutnym zblazowaniu handlowców w warszawskich salonach. Moje ostatnie obserwacje wskazują, że niewiele się w tym temacie zmieniło na lepsze.

Wracając zaś do pierwszego akapitu, to jeszcze przez jakiś czas będę budował swój image użytkując Porsche, Audi i BMW 😉

Podziękowania dla ŠKODA Polska

🔙⛽️🔜

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *