Kosztowna wpadka
Kosztowna wpadka.
I nie mam tu na myśli niechcianej ciąży, choć i w tym przypadku winna jest szparka.
#VW nie ma ostatnimi czasy dobrej passy. Ciągnąca się afera z dieslami, czy idiotyczny pomysł testowania spalin na bogu ducha winnych małpkach nadszarpnęły wizerunek motoryzacyjnego giganta. Na temat jakości produkowanych dziś samochodów można by toczyć niekończące się dysputy, ale nawet mnie, człowieka dość przyjaźnie nastawionego do marki, musi zirytować konieczność wymiany rozrządu w 1,5 rocznym Multivanie przy przebiegu 25 000 km!
Czy naprawdę Volkswagen, który od 40 lat z okładem stosuje w swoich silnikach paski rozrządu, pod koniec drugiej dekady XXI wieku nie potrafi wyposażyć silnika w trwały element? Konieczność jego wymiany przy tak niskim przebiegu to przecież kpina. Z zasłyszanych plotek wiem, że mój przypadek nie jest jednostkowy. To już ponoć plaga dotycząca dwulitrowych #TDI i nie tylko w Multivanie. No chyba, że to celowa strategia, VW ogłosił ambitny plan przejścia na produkcję wyłącznie samochodów elektrycznych. Być może do tego czasu spalinowe produkty marki mają ulec biodegradacji. Tylko czy aby na pewno tędy droga? Koszt naprawy pokrywa wszak producent.
Oprócz paska rozrządu, konfrontacji z rzeczywistością nie wytrzymuje również pasek osprzętu. Analogiczna sytuacja – przebieg 25 tkm i razem z rolkami ląduje w śmietniku.
Winy takiego stanu rzeczy upatruję poniekąd w źle dopasowanej w modelu #T6 osłonie silnika. Przez szparę, którą widzicie na zdjęciu do komory i bezpośrednio na pasek osprzętu dostaje się kurz, a także wszytko co tam jeszcze uda się oponie znaleźć na drodze. Któremuś z inżynierów musiała omsknąć się myszka, przy projektowaniu jej kształtu i nieszczęście gotowe.
Kogoś jeszcze spotkała taka wątpliwa przyjemność? Jakie macie doświadczenia z rozrządami we współczesnych 2.0 TDI?
🔙⛽️🔜
Update
Przejechałem ledwie 600 km od wymiany, a rolki paska osprzętu zaczęły znowu hałasować…
