Białostocka Gospoda Podlaska

To wybrane przeze mnie testowe menu, które spałaszowałem na potrzeby dzisiejszej recenzji. Koszt biesiady uwzględniający herbatkę i mineralną wodę wyniósł 1️⃣3️⃣0️⃣ zł – jak na ilość jadła kwota to uważam niewygórowana. Przejdźmy zatem do clou, czyli oceny walorów smakowych.

Kategoria THE BEST
⭐️ kiszka ziemniaczana – świetnie przyprawiona i ładnie zarumieniona. Zjadłem ze smakiem.
⭐️ pielmieni – genialne, przygotowane i ugotowane zgodnie ze sztuką, pyszny rosołek tryska przy przegryzaniu.

Kategoria DOBRE
🌤 żeberka – miękkie, słodkie, ale nie przesłodzone, domowe frytki, do lekkiej poprawy sałata, która jest na granicy zwiędnięcia.
🌤 kartacze – odważniej przyprawione mogłyby nawet trafić do kategorii bardzo dobre.

Kategoria DA się ZJEŚĆ
🌥 sznycel XXXL ze schabu – (można też zamówić z piersi indyka), na plus należy zaliczyć sposób usmażenia, nie każdy potrafi przyrządzić tak rozbity kawał schabu, tak aby nie był przesuszony. Ten pomimo rozmiaru nie stracił soczystości, co należy zapisać na plus. Tak jak serwowanie do z domowymi frytkami. Sałata procedura taka sama jak przy żeberkach.
🌥 śledź po białostocku – poprawny, tyle mam o nim do powiedzenia.

Kategoria WPADKA
⛔️ świeżynka – to danie kojarzy mi się z pachnącą michą mięciutkiego, rozpływającego się w ustach mięsa. Sposób podania z ziemniakami i kiszonym ogórkiem jak najbardziej poprawny. Niestety mięso twarde, odgrzewane jak przypuszczam po raz n’ty.

W restauracji jest czysto, co bardzo cenię, obsługa miła. Ceny bardzo przystępne. Jeżeli zwiększy się wybór herbat (Lipton w saszetkach prześladuje mnie jak Polska długa i szeroka), to niewykluczone, że jeszcze tam wrócę 😉

Podsumowując #CMZ’tka przyznana ⭐️, nie wyjdziecie stąd głodni. Powodem kolejnej wizyty w Białystok był kłopot z jednym z modeli produkowanych przez dość duży koncern motoryzacyjny, ale o perypetiach z nim związanych przeczytacie już niebawem na blogu Centrum Moto Zawady.

⭐️
⭐️⭐️
⭐️⭐️⭐️