Ostatnia część trylogii o Panamerach
Dziś ostatnia część trylogii o Panamerach. 4S Diesel – dla jednych fuuu, dla innych cacy. ON ➿ jako źródło zasilania sportowego samochodu można uznać za pomysł dość kontrowersyjny. Oto kilka suchych faktów.
✔️422 KM ✔️850 Nm ✔️285 km/h V-max ✔️4,3 0-100 km/h ✔️4×4 ✔️PDK 8 biegowa ✔️V8
Moment obrotowy wielkim przyjacielem kierowcy jest. Ciut mniej kochają go podzespoły, które są odpowiedzialne za przeniesienie go na koła. 850 Nm miażdży system. Plotka głosi, że został sztucznie ograniczony do tej właśnie wartości, gdyż dłuższej współpracy z nim odmawiały półosie.
Ostatnie egzemplarze wyposażone w ten silnik zjechały z taśmy gdzieś tak w sierpniu 2017 roku, potem Porsche przeprosiło za diesle, zostawiając w ofercie wyłącznie jednostki benzynowe i hybrydowe.
Panamera jaka jest każdy widzi. Jak jedzie z czterokilowym dieslem? Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy kiedy usiadłem za sterami i wyjechałem nią na drogę publiczną, to rozczarowanie. Niby wszystko jest na miejscu, niby do przyspieszenia nie można się przyczepić, ale jadąc nią nie mogłem pozbyć się wrażenia, że czegoś mi brakuje. Jest totalnie wykastrowana ze szlachetnych dźwięków generowanych przez jednostkę napędową. Przez cztery lata użytkowałem Cayenne S Diesel z V8, kiedy postawiłem obok niego Panamerę GTS, to uwierzcie mi, że większość cywili była przekonana, że oba auta wyposażone są w silniki benzynowe. Klekot diesla był dla niewprawnego ucha prawie nie do odróżnienia od bulgotania benzyniaka. W przypadku tej Panamery nikt się nie nabierze. I to chyba jedyna jej „wada”. Zaletą jest na pewno to, że na długim dystansie wersję TURBO musimy tankować trzy razy częściej niż tego rechocika, a rechot wcale nie będzie turbinie oddawać pola na autostradzie.
Podsumowując zaprezentowane tu trzy siostry, mogę powiedzieć, że zawsze, nawet wybudzony w nocy z głębokiego snu po dużej wódce z kolegami, wybrałbym GTS’a. Amen.
Zostały już tylko 23 dni do wiosny! Starocie w garażach niecierpliwie przebierają już do niej kołami 😊
🔙⛽️🔜