RR is Coming!
RR is Coming!
Gdyby rycerze króla Artura żyli w czasach współczesnych, zapewne zamiast konni używaliby do przemieszczania się pomiędzy swoimi zamkami Land Roverów, a co zamożniejsi spośród nich wybraliby Range Rovera.
Sam król Artur przewróciłby się w grobie, gdyby mu doniesiono jak ta brytyjska niegdyś marka po latach tułaczki pomiędzy BMW i Fordem skończyła w rękach indyjskiego Tata Motors. Tata Group wysupłał z sakiewki 2,3 mld dolarów amerykańskich i od 2008 roku stał się właścicielem Land Rovera, Daimlera, Jaguara, a także Lanchestera i Rovera. I tym oto sposobem producent najtańszego auta na świecie Tata Nano wpisał sobie do CV perły brytyjskiej motoryzacji. Czy może być lepszy przykład na upadek niegdysiejszego Imperium?
Seria Range Rover jest produkowana nieprzerwanie od 1970 roku, nie wiem czy wiecie, że początkowo rozważano nazwę Panthera lub Leopard, ale chyba ktoś oprzytomniał w porę, bo biorąc pod uwagę, że nazwę taką nosiły i noszą niemieckie czołgi, nie byłby to chyba najszczęśliwszy wybór.
Trzecia generacja Range Rovera została poczęta podczas mariażu z BMW, świat ujrzał noworodka w 2001 roku, sprzedaż ruszyła rok później. Najważniejszą chyba zmianą względem poprzednika było całkowicie samonośne zawieszenie. Brak ramy na pewno poprawiał właściwości jezdne na szosie, kosztem właściwości terenowych auta, ale wiek XXI to początek świetności wszelkiej maści SUV’ów, których zadaniem było przyozdabianie garaży i podjazdów przed domem, niż przedzieranie się przez bagna i łańcuchy górskie. Choć trzeba mu oczywiście oddać, że w terenie gdzie seria X rzuca ręcznik, Range jedzie dalej.
Przedstawiam dziś wersję po liftngu, w której montowano już zamiast diesla R6 produkcji BMW zupełnie nową jednostkę V8 o pojemności 3630 cm³ i mocy 272 (271.924323461 dla precyzji) koni mechanicznych. Napisać o nim, że jest przestronny, to jak nic nie napisać. Dom na kołach, lub czołg, jak kto woli, skojarzeń z Leopardem chyba jednak nie da się uniknąć. Dodajmy, że dom bardzo luksusowy i w tym przypadku określenie luksusowy nie jest na wyrost. Jak każde auto, jednym będzie się podobać, drugim na jego widok nawet powieka nie drgnie. Jak się nim jeździ? Majestatycznie. Nie jest to samochód zaprojektowany do rajdów szosowych, ale nie jest też zawalidrogą, ma wszak czym oddychać. TDV8 dziarsko radzi sobie z prawie trzema tonami masy własnej.
Własność Damy z koniem. Wiek 8 lat. Nie jest to wiek Damy, ani tym bardziej konia, tylko samochodu. Wyprodukowano go w 2010 roku i zdążył do dziś przejechać 180 000 km. I teraz kilka słów wyjaśnienia, jak powszechnie wiadomo sporadycznie, wręcz rzadziej niż rzadko wrzucam na blog auto, którego status można określić mianem „na sprzedaż”. Trudno było mi się jednak oprzeć prośbie Damy, która jest kobietą wielu pasji. 1. to pasja do motoryzacji, jeździ wszak jak widzicie Range Roverem! 2. pasja to jeździectwo, wszak koń na stanie jest 3. żyłka do biznesu, Dama sprzedaje Range Rovera na fakturę VAT, co w obliczu nadchodzących zmian nie jest bez znaczenia. Dlatego w drodze wyjątku zgodziłem się zostać pomostem pomiędzy Damą, a nowym właścicielem Range, jako że zarówno Dama jak i Range nie są mi obcy.
Egzemplarz jest ekstremalnie zadbany i skrupulatnie serwisowany. Znana przypadłość tego silnika z usterką pompy olejowej została już dawno wyeliminowana poprzez wymianę pompy na nową. Skontaktować z Damą można się bezpośrednio pod numerem telefonu 723 703 778. Rozmowę można zacząć z angielska mówiąc na początek „halo” do słuchawki i osobiście ustalić takie błahostki jak cena 😉
Zdjęcia: nieoceniony miłośnik wszystkiego co ma koła i silnik – kacperszczepanski.com – wszelkie prawa zastrzeżone ©
🔙⛽🔜