Auto Nostalgia 2018 – Targi Pojazdów Zabytkowych trwa w najlepsze.
Auto Nostalgia 2018 – Targi Pojazdów Zabytkowych trwa w najlepsze. Tym razem organizatorzy wykazali się nie tylko inwencją, ale i sprytem, czym na pewno zaskoczyli konkurencję.
Dla nikogo nie było chyba tajemnicą, że między #AutoNostalgią, a Oldtimer Warsaw trwa od kilku lat wojna podjazdowa, w której żadna ze stron nie chce brać jeńców. Kiedy stało się jasne, że w tym roku RETRO CLASSICS i Techno Classica odbędą się dokładnie w tym samym terminie, wybuchła poważna awantura z wystawcami, niektórzy nawet na znak protestu wycofali się z udziału w obu imprezach, a co dopiero mówić o naszym grajdołku. Ani Warszawa, ani nawet cała Polska nie udźwignie dwóch dużych retro imprez jednocześnie. Dlatego ruch #Nostalgii ze zmianą ogłoszonego wcześniej terminu i miejsca, w którym miała odbyć się impreza należy uznać na krok w dobrą stronę. Ostatnie edycje tej imprezy trącały myszką i były najzwyczajniej w świecie nudne. Dlatego z tym większym zaciekawieniem udałem się dziś na PGE Narodowy sprawdzić osobiście co w trawie piszczy.
Na początek kłopoty z parkingiem… z niewiadomych dla mnie powodów Warszawa jest co jakiś czas paraliżowana przez ludzi, którzy „dla zdrowia” uparli się biegać po pełnych spalin i smogu ulicach miasta, miast skorzystać z uroków choćby nieodległego #Kampinosu. Tak więc kamyki pod stadionem wygrodzone pod pretekstem jakiegoś maratonu, a sami organizatorzy zachęcają do przybycia na miejsce wydarzenia komunikacją miejską. Można oczywiście skorzystać z płatnego (25 zł) parkingu w trzewiach stadionu.
Patrząc przez pryzmat liczby odwiedzających #Nostalgia może odtrąbić sukces. Moda na motoryzacyjne starocie trwa w najlepsze, ciężar grawitacyjny stadionu też nie jest bez znaczenia, jeżeli dodamy do tego świetną pogodę to mamy gotowy przepis na sukces. Wygląda na to, że Auto Nostalgia – Targi Pojazdów Zabytkowych łapie właśnie drugi oddech i możemy liczyć na kolejną edycję tego wydarzenia w przyszłym roku, co jeszcze niedawno nie wydawało się wcale pewnikiem.
Z minusów mogę jedynie wymienić skromny dostęp do małej gastronomii, która kocha przecież takie wydarzenia, aż się prosi o obecność kilku food trucków. Najlepiej jednak będzie jeśli wpadniecie tam wyrobić sobie własne zdanie o nowej odsłonie tej starej imprezy.
Jako, że nie samą motoryzacją człowiek żyje, prosto ze stadionu popędziłem wraz z kolegami wrzucić coś na ruszt. Wybór padł na dawno nieodwiedzaną Podwale Kompania Piwna, a nieodwiedzana była z powodu poważnej wpadki, jaką zaliczyła w naszych oczach równo dwa lata temu. I muszę przyznać, że dziś w pełni się zrehabilitowała, nie byłbym sobą gdybym się do czegoś nie przyczepił, więc gryzł mnie w oczy tatar podany wprost z maszynki do mielenia mięsa, ale już w smaku był ok. Za to golonka petarda, tam gdzie potrzeba chrupka, tam gdzie potrzeba miękka, jednym słowem ideał. Jak powszechnie wiadomo tłuszcz słabo rozpuszcza się w wodzie, za to świetnie w alkoholu, polecam Wam zatem skosztowanie podczas posiłku serwowanej w tym przybytku cytrynówki. Przyznaję ⭐ w ⭐⭐⭐ rankingu Centrum Moto Zawady 🙂
Fotki na głodniaka pstrykał, bo zapomniał kanapek Kacper Szczepański – Fotografia Motoryzacyjna