upsss… coś poszło nie tak…
upsss… coś poszło nie tak…
bynajmniej nie z 4Matic’iem, on sprawuje się bez zarzutu, obchodziliśmy nawet mały jubileusz, na desce rozdzielczej pojawił się wynik 115115 km (i udało mi się o dziwo tego faktu nie przegapić), w tym sezonie przejechałem nim po kraju już 5215 kilometrów. Czekając na dedykowane mu opony zimowe, testuję 17 calowe koła pożyczone z W203.
– dobrze leżą?
– nie opinają?
a tymczasem…
jadąc krajową siódemką w kierunku północnym, zaraz za Strzegowem, w zagajniku po lewej stronie przycupnął Zajazd Pod Sosnami S.c. Miejsce kierowcom znane i lubiane, słynące z kiełbas, szaszłyków oraz żeberek serwowanych z żywego ognia, odwiedzane przeze mnie od czasu do czasu. I właśnie tam postanowiłem zatrzymać się tam na popas jadąc ostatnio w warmińskie lasy. Zamiast jak zwykle wybrać coś z ogniska, zamówiłem tradycyjny obiad – rosół + schabowy. I niestety klops… Makaron w rosole w najlepszym wypadku był wczorajszy ( choć podejrzewam go o dobre dwa dni spędzone w durszlaku), ta sama przypadłość dopadła ziemniaki w drugim daniu, sam kotlet był świeży, lecz nawet nie osolony, panierka odchodziła z niego niczym skórka z przegotowanego bobu. Coś ewidentnie poszło nie tak… i nie jest to bynajmniej wina słabego ruchu, parking jest tam zapełniony szczelnie samochodami gości. Czy zgubiła panie kucharki rutyna, gotowanie na zapas, czy lenistwo nie wiem, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy…
Tak na marginesie, to po tylu latach warto, aby właściciel pomyślał o podniesieniu nieco standardu parkingu, gdyż w deszczowe dni zamienia się on w odcinek specjalny rajdu Paryż-Dakar i niepodobna przejść przez niego suchym trampkiem.