Lat temu mniej więcej 10 uczestniczyłem w wypadku drogowym…
Lat temu mniej więcej 10 uczestniczyłem w wypadku drogowym, którego sprawcą był młody kierowca Cinquecento. Wyjeżdżając z drogi podporządkowanej nie ustąpił pierwszeństwa i wjechał wprost pod moją 850’tkę. Zdjęcia pochodzą z czasów, kiedy telefony komórkowe służyły głównie do rozmów telefonicznych, a nie do sterowania bezzałogowymi statkami powietrznymi, stąd ich taka, a nie inna jakość, ale nie o jakość zdjęć tu idzie. Tyle zostaje z 700 kilogramowego pudełka, w które uderzaprawie trzykrotnie cięższe auto. Życie pasażera uratował najprawdopodobniej mój refleks, gdyż udało mi się w ostatniej chwili odbić w prawo, przez co 1845 kg rozpędzone raptem do 60 km/h nie uderzyło bezpośrednio w przedział pasażerski, tylko komorę silnika. Cienias odbił się od przodu 8er i całym swoim bokiem uderzył jeszcze w lewe drzwi ósemki. Porównanie uszkodzeń Fiata i BMW nie wymaga chyba komentarza, w e31 nie pękła ani jedna szyba, a wydostać się z auta mogłem przez drzwi kierowcy, które otworzyłem bez problemów. Kierowca fiacika wyszedł z tego prawie bez szwanku, pasażer z tego co pamiętam spędził w szpitalu co prawda ponad 7 dni, ale uszedł z tego raptem ze złamaną ręką i kilkoma urazami niezagrażającymi życiu. Mi na pamiątkę została niewielka blizna na przedramieniu po wystrzale poduszki powietrznej. Ilekroć porządkując komputer, wracam do tych zdjęć, uznaję za cud, że nikt wtedy nie zginął.
Nie mam zamiaru wpadać w moralizatorskie tony, każdy z nas może popełnić na drodze błąd, nikt nie jest nieomylny, nawet ja, a niektórzy moi koledzy mogą o tym nawet zaświadczyć