CMZ on Tour 2019
Jednym z moich niespełnionych dotąd marzeń była wycieczka kabrioletem dookoła jeziora Garda. Niespieszny przejazd ze zdjętym dachem, podziwianie widoczków. Wstępowanie do kawiarni i knajpek. Jednym słowem chillout za kierownicą w pięknych okolicznościach przyrody.
Udało mi się zaszczepić pomysł koledze i tym sposobem idea kiełkowała już nie w jednej, ale w dwóch głowach. Tak się bowiem zupełnym przypadkiem złożyło, że kolega również posiada w garażu SL’a. Co jeszcze dziwniejsze, również 500tkę. I co zaiste już dziwne do kwadratu – identycznie śnieżnobiałą. Jest jeden szczegół, który pod względem technicznym różni nasze auta. To skrzynia biegów, ale o tym wspomnę później. O kondycję mojego straszącego przechodniów basowym pomrukiem wydechu MAE bezdasznika na co dzień dba Auto Hornet, od święta Nowakowski Mercedes Benz, nie miałem więc żadnych obaw przed wyruszeniem nim na liczącą ponad 3000 km wyprawę. Kolega (na potrzeby niniejszego postu nazywajmy go „J” jak Dżejms) opiekę nad swoją zabawką powierzył QualityPro, mógł zatem równie odważnie wyruszyć z nieznane.
Wbrew pozorom do SL’a da się zapakować całkiem sporą ilość bajbetli. Miejsca jest wystarczająco na zabranie prawie wszystkiego co podczas 14 dniowego wywczasu może nam się przydać. Jedyne z czego musiałem zrezygnować to 700 watowe centrum rozrywkowe. Głośnik nijak nie chciał się zmieścić do bagażnika. Za to odpowiedni zapas napojów wyskokowych znalazł dla siebie wystarczającą ilość zakamarków.
Na bazę wypadową wybraliśmy miejscowość Pescheira Del Garda Po drodze prawie przez całą drogę dokuczał nam deszcz. Włochy przywitały nas tak spektakularną ulewą, że pierwszy raz widziałem brodzące w głębokich kałużach eSeLe. Praktyczną stroną systemu Active Body Control jest możliwość zwiększenia prześwitu auta, z czego w kilku przypadkach ochoczo korzystaliśmy. Na szczęście zaraz po naszym przyjeździe niebo przestało płakać i raczyło nas słońcem do końca pobytu. Dzięki czemu mogliśmy w pełni cieszyć się zaletami nadwozia cabrio. Dwa stare konie (ja i „J”) mieliśmy oczywiście ogromną frajdę z ryczenia wydechami w tunelach. Ryczeliśmy naprzemiennie, synchronicznie, wygrywaliśmy basowe arie, ku uciesze własnej i przy litościwych spojrzeniach naszych drugich połówek. Bardzo pomocna w tej zabawia była cyfrowa łączność pomiędzy naszymi samochodami, w którą wyposażył nas DALES Radiokomunikacja. Polecam te zabawki każdemu, kto wybiera się grupą aut w dalszą podróż. To lepsza wersja CB radia, bez uciążliwych trzasków i konieczności montowania anten na samochodach.
Sam objazd jeziora to gratka dla każdego, kto docenia piękne widoki i wspaniałą kuchnię. Co kilka kilometrów malownicze miasteczko, oferujące oprócz zapierających dech widoków, równie wspaniałe doznania kulinarne. Knajpka pogania knajpkę. Kawiarnia kawiarenkę. Wróciłem 2 kg cięższy… Recenzje odwiedzanych przez nas restauracji będziecie mogli śledzić na blogu Jedź & Jedz z CMZ.
Teraz kilka słów o tym, jak sprawowały się nam w drodze nasze białe strzały.
SL500▪️2003▪️306 hp▪️5 biegowy automat
vs
SL500▪️2004▪️ 306 hp▪️skrzynia 7G
A sprawowały się znakomicie. Planujemy podbić nimi Toskanię w przyszłym roku. Wielkim zaskoczeniem była dla mnie minimalna wręcz różnica w spalaniu. Byłem przekonany, że dzięki skrzyni 7G SL Dżejmsa będzie w trasie ledwie wąchał szmatę z paliwem. A tu niespodzianka. Owszem spalanie było niższe, ale jedynie o 0,2 litra na 100 kilometrach. Za to różnica w prędkości obrotowej silnika była już znacząca. Tam gdzie mój 5 biegowy przy prędkości X wykręca 3000 rpm/min – 7G obraca się z prędkością 2600 rpm/min. Co się zaś tyczy apetytu na paliwo, to średnio podczas całej wycieczki V ósemki zjadały odpowiednio 9,7 l/100 (7G) i 9,9 l/100 (5 przełożeń). I jeszcze jedna niespodzianka, klasyczna 5 biegowa skrzynia zbiera się szybciej „z rolki”. Co trochę zasmuciło „J” 😉
Sesję Mercedesa, która wyszła spod ręki, oka i aparatu kacperszczepanski.com znajdziecie na blogu pod adresem: http://cmz.pl/index.php/2019/09/30/sl500-r230/
🔙⛽️🔜