Bo do tanga trzeba dwojga…
Bo do tanga trzeba dwojga…
Stacje benzynowe nierozerwalnie kojarzą się z motoryzacją, choć ostatnio coraz częściej przypominają krzyżówkę monopolowego z budką serwującą kebaby.
Myślałem, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a jednak! Kiedy wszedłem do toalety na stacji PKN ORLEN niedaleko Konin stanąłem jak wryty. Urocza fotka w komentarzu.
W pierwszej chwili pomyślałem, że muszę poczekać przed skorzystaniem przynajmniej na jeszcze jednego współpasażera. W kupie ponoć raźniej, a jak trafi się ktoś uczynny, to i papier poda. Na upartego w brydża da się tam zagrać, wszak urządzeń w kabinie wystarczy dla czterech 😀
Przygoda zaczęła się w poprzednią środę, kiedy to wpadłem na pomysł, aby z Warszawy do Poznania wybrać się starą trasą łączącą te dwa znane ośrodki seksu i biznesu, czyli drogą nr 92. Niegdyś była to trasa przez mękę, zanim człowiek doczłapał się do kawałka atrapy autostrady zaczynającej się w Koninie, był zmęczony jak koń po westernie. Ciężarówka za ciężarówką, podwójne ciągłe linie, wysepki, wypadki, praktycznie każda próba wyprzedzania kończyła się wyrzutem adrenaliny do organizmu.
I powiem Wam, że na odcinku Warszawa – Sochaczew niewiele się przez ostatnie lata zmieniło. Tłoczno, co chwilę jakiś dzban próbuje wyprzedzać tam gdzie nie powinien, wolna amerykanka…
Za to im dalej od Sochaczew, tym luźniej. Bywały nawet odcinki, gdzie jechałem zupełnie sam. Przydrożny przemysł rozrywkowy wymarł przy tej drodze zupełnie. Nie widziałem ani jednego leśnego skrzata, nie żebym miał potrzebę zawrzeć z takim skrzatem znajomość, odnotowuję to jedynie z kronikarskiego obowiązku.
O Poznań Motor Show już pisałem, więc nie będę się powtarzał. Na wycieczkę wybrałem się CL’em ubranym w fatałaszki Lorinser, któremu nadałem wdzięczny pseudonim „Kotylion”. Jego 7 biegowa automatyczna skrzynia z dnia na dzień coraz bardziej przypada mi go gustu.
https://www.facebook.com/CentrumMotoZawady/posts/2484808264922458
🔙⛽️🔜