Weekendowy generator frajdy.

Weekendowy generator frajdy.

Ponoć faceci rozróżniają tylko dwa kolory: zaj**isty i ch**owy.
Chyba nikt z panów czytających ten post, nie ma wątpliwości, że mamy tu do czynienia z pierwszą opcją z tej krótkiej palety. Za to niewiasty mają szerokie pole do popisu, począwszy od niebieskiego morskiego, na granacie przełamanym seledynem i doprawionym szczyptą ultramaryny kończąc 

S4 B7 dobrze zniósł próbę czasu, sylwetka zachowuje wciąż akceptowalny poziom świeżości, jeden rzut oka wystarczy też, aby zorientować się, że nie mamy tu do czynienia z klekoczącym pod maską te de ikiem, tylko błękitnokrwistym przedstawicielem książęcego rodu. #S4 jak każdy arystokrata nie zaprząta sobie zupełnie głowy ekonomiczną stroną przemieszczenia się z punktu A do punktu B. Nie po to bowiem nagimnastykowano się, aby zmieścić mu w komorze silnika 4163 cm³, żeby go teraz pytać „ile pali”. Mam zawsze gotową odpowiedź na takie pytanie: ile zdąży. Dla fanów niskiego zużycia paliwa producent zaprojektował gamę silników znaną w świecie pod jakże chwytliwym hasłem „clean diesel”… Nikt też nie wpadł szczęśliwie na pomysł żeby „uszczęśliwić” go instalacją eLPiGi. W jednym z odcinków programu o remontach samochodów marzeń widziałem, nie pamiętam już teraz dokładnie S6 czy RS6 z „dodzierganym” zasilaniem w gaz… żenada roku… jak można krzywdzić tak własne auto? I jeszcze pchać się z tym gruzem do telewizji… no chyba, że producent odcinka specjalnie zakwalifikował to auto, wiedząc jaka beka będzie później kręcona z jego właściciela… Co prawda na pewnej giełdzie z klasykiem w nazwie co jakiś czas można zobaczyć anons opiewający zasilanie gazem (np. w wyeksploatowanym Volvo), jako coś wysoce pożądanego, wręcz must have każdego „klasycznego samochodu”, ale ten serwis już dawno nie tyle sięgnął dna, co przeprowadza właśnie odwierty…

344 konie, 0-100 km/h w 5,6 s, V-max sztucznie ograniczony do 250 km/h, kultowe Quattro, zwarte, niebanalne opakowanie sprawiają, że to auto mimo upływu lat może się nadal nie tylko podobać, ale i sprawiać nie lada frajdę. I tutaj druga dygresja dotycząca wspomnianej wyżej giełdy, której nazwy nie wymienię, otóż okazało się tam całkiem niedawno, że im samochód starszy tym lepsze ma osiągi… też przecierałem oczy ze zdumienia, ale sami możecie to sprawdzić… co tam dane producenta, wg ujawnionych zapisków wystarczyło, że „kilku dziennikarzy” sprawdziło osiągi pewnego egzemplarza i wyszło im, że jest lepiej niż podaje producent, zatem jest to nowa prawda objawiona i podajemy ich pomiary jako oficjalne osiągi prezentowanego modelu. Zachęcony takim obrotem spraw, też postanowiłem przeprowadzić własne badania nad przyspieszeniem ciał wyposażonych w silnik spalinowy i zaangażowałem do projektu trzech niezależnych ekspertów pełniących 24 godzinne dyżury pod pobliskim marketem… Nie od dziś bowiem wiadomo, że mało kto zna się tak dobrze na motoryzacji jak bezdomni. Wynik eksperymentu bardzo mnie zaskoczył, naukowcy ci stwierdzili bowiem autorytarnie, iż S4 ma lepsze przyspieszenie od zera do stu niż RS4 (seryjnie 4,7) i to aż o całą sekundę (3,7)! Jakby tego było mało, zapewnili mnie, że ufundowanie kolejnego grantu na ich badania w postaci dodatkowych trzech markowych „mamrotów” może poprawić ten wynik o kolejne 0,2 sekundy…  Stroję sobie oczywiście żarty, ale chciałem pokazać poziom absurdu.

Bardzo fajnym gadżetem w tej es czwórce jest solarny szyberdach, zasilający układ wentylacji, w słoneczne dni samochód sam włącza nawiew przewietrzając wnętrze bez uszczerbku dla poziomu naładowania akumulatora. To naprawdę działa i świetnie sprawdza się podczas upałów. Jak już jesteśmy przy gadżetach, to podejrzałem coś fajnego u kolegi i za równowartość kilku róż kupowanych przez Brylanta w „Poranku Kojota” (czyli pińcset złotych) nabyłem kieszonkowy zestaw ratunkowy dla rozładowanej samochodowej baterii. Rzecz jest poręczna i wielofunkcyjna, bo oprócz zdolności podania życiodajnego prądu potrzebnego do uruchomienia silnika, można jej używać również jako ładowarki do telefonu lub latarki. Według relacji naocznego świadka jedno ładowanie tego boostera wystarcza do odpalenia 5 samochodów i radzi sobie nawet z V ósemkami. U mnie świetnie sprawdza się chwilowo w roli power banku, ale czekam na dzień, w którym uratuję dzięki niemu jakąś niemożebnie zmarzniętą niewiastę, której akumulator odmówi posłuszeństwa akurat na skraju lasu, potem przeskoczy między nami iskra i tym sposobem ożenię się po raz czwarty z rzędu 

Jako, że nie samymi starociami człowiek żyje, to zapowiadam Wam już niebawem na tych łamach test brand new #AudiS5. Postaram się znaleźć odpowiedź na pytanie czy zmiana V8 na 6 doładowanych cylindrów to dobra droga obrana w ostatnich latach przez Audi… W kolejce do fotografa czeka też Audi V8, jak tylko słońce osuszy szosy jedziemy nim w plener; a już za tydzień opowieść o tym, jak dzielnie mój #C124 znosi próbę czasu… oj będzie się działo, działo się.

#DaroDaro

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *