Pomyłka

Pomyłka – oprócz tego, że zawsze ma tak na drugie imię każda była pierwsza żona, słowo to świetnie definiuje również #BMW #G30 z czterocylindrowym, doładowanym silnikiem benzynowym. Slogan reklamowy „Radość z jazdy” nie ma w tym przypadku wiele wspólnego z rzeczywistością. Oprócz gorzkich żali nad piątką będzie też o zuchwałej kradzieży gwiazdy z maski #Mercedesa, której to sprawcę udało się ustalić dzięki zainstalowanej w samochodzie kamerce, zapraszam zatem do lektury 

Zacznijmy jednak od mojej subiektywnej opinii o #530i, która w dawnej nomenklaturze załapałaby się w najlepszym wypadku na kodowanie #518i. Słowo subiektywna jest tu kluczem, nie ma obowiązku się ze mną w tym temacie zgadzać. Minął już rok od rynkowego debiutu siódmej generacji serii 5, model zdążył już wpisać się na stałe w motoryzacyjny krajobraz i trzeba przyznać, że jego widok na ulicy jest miły dla oka.

Na początek kilka suchych faktów – 1998 cm³| 4 cylindry w rzędzie| 16 zaworów| moment 350 Nm dostępny już od 1450 rpm| 252 PS| doładowanie turbosprężarkowe| napęd na cztery koła xDrive| 8 biegowa przekładnia automatyczna| 1595 kg masy własnej| średnie spalanie wg producenta 6,0 – 6,7 l/100km|. Średnie spalanie podawane przez wytwórcę pani Krystyna Czubówna z powodzeniem mogłaby czytać dzieciom jako bajki na dobranoc. Nie wiem skąd wzięła się ta moda na zaniżanie apetytu na etylinę, ale kantują w tej sprawie bez wyjątku wszyscy producenci.

Wnętrze jest przyjemne, M pakietowe fotele wygodne, dobrze się na nich siedzi, nie opinają, wszystkie przyciski i wskaźniki znajdują się na swoich zwyczajowych miejscach, no może oprócz włącznika Head Up, który teraz nie wiedzieć czemu zakopano w ustawieniach pokładowego komputera. Miałbym pytanie do inżyniera, który wymyślił to „usprawnienie” co mniej absorbuje kierowcę podczas jazdy, wciśniecie jednego przycisku, czy dokopanie się do tej funkcji w menu samochodu? Być może koszt tego jednego włącznika wykonanego z tworzywa sztucznego mógł zaważyć na rachunku ekonomicznym, gdyby nadal go instalowano biznes przestałby się spinać, trudno mi dywagować, faktem jest, że na pokładzie go nie znajdziemy. Wnętrze jest dobrze wyciszone, można czuć się w nim jak w domu i na pewno o wiele przyjemniej znosi się w nim stanie w korkach niż np. w Dacii Sandero. Osobiście oczywiście nic do tych zacnych samochodów (#Dacia) nie mam, ot taka poetycka metafora. Reasumując kolejna seria pięć udanym stylistycznie samochodem jest bez dwóch zdań, mogącym dodatkowo poszczycić się świetnym współczynnikiem czołowego oporu powietrza wynoszącym Cx 0,22, co powinno chyba pomagać w osiągnięciu obiecywanego przez Bayerische Motoren Werke średniego spalania, ale niestety nie pomaga. Nijak tych 6,7 l/100 km nie udało mi się osiągnąć, widocznie komputer ma jakąś niezdiagnozowaną jeszcze usterkę w oprogramowaniu, gdyż uparcie podawał odczyty od 9,5 do 11 litrów.

I teraz własnie jest ten moment, w którym będę narzekał na jednostkę napędową… niby wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się być ok, zapala bez problemów, przyspiesza, jest nawet w pewnych zakresach pracy bardzo cicha, ale… (przeczytałem gdzieś niedawno złotą myśl, że wszystkie komplementy wymienione przed „ale” należy uznać za guzik warte), to najzwyczajniej w świecie nie jest TO. W górnych zakresach obrotów słychać jak ten silnik się po prostu męczy i jakby tego było mało, „popiarduje” imitacją gardłowego charkotu swoich mocniejszych braci. Oczywiście wpływ na moje żale może mieć fakt, że obmierzły mi już zupełnie czterocylindrowce i o ile gdy zacisnę zęby, to wersje benzynowe jeszcze jakoś znoszę, to do czwórki w ropie wołami ciężko mnie już zaciągnąć. Jest jeszcze jedna przypadłość tego auta, które nie pozwala mi zakochać się w nim bez pamięci. Otóż, w przypadku wyższych prędkości 530i zaczyna „pływać” po drodze i niewiele pomaga tu przestawienie zawieszenia w tryb sport. Wrażenie jest takie, jakby auto ciągle walczyło w bocznym wiatrem, co jak chyba sami przyznacie zaufania do samochodu nie buduje. Serwis nie znalazł żadnej usterki, zjawisko nie mija, coś musi być zatem na rzeczy.

Podsumowując, jeśli chcecie poczuć w G30 prawdziwą #FreudeamFahrento należy w cenniku omijać szerokim łukiem pozycje zaczynające się od 520 i 530 i niestety sięgnąć ciut głębiej do kieszeni. Nie dajcie się tylko zwieść kodowemu oznaczeniu #540i – to nie V8… tylko 6 w rzędzie, ale zawsze lepsze to niż 4.

Czas teraz na przypowieść o wspomnianej na wstępie zuchwałej kradzieży emblematu z Mercedesa – oto czytanie z kroniki #CMZ:

Instalujcie kamery w samochodach, dzięki niej udało mi się ustalić z dokładnością co do sekundy kiedy i kto dokonał zaboru z jednego z moich ulubionych Mercedesów przepięknej gwiazdy zdobiącej jego maskę!

a było tak… dawno, dawno temu czyli w minioną środę wypadł w kalendarzu dzień mycia (co czwartego) samochodu z mojej skromnej kolekcji. Pomagał mi w tych czynnościach Jezus (dla jasności nie ten z Nazaretu, tylko taki tutaj nasz lokalny, ale co należy podkreślić uderzająco podobny do pierwowzoru) i tenże Jezus zgłosił mi fakt braku rzeczonej wcześniej gwiazdy na masce #W124. Diagnoza – ktoś się nie bał i podczas mojej nieobecności gwiazdę najzwyczajniej w świecie z***bał…

Jak powszechnie wiadomo bez gwiazdy nie ma jazdy, Mercedes bez niej odarty jest z godności, wygląda jak pół d**py zza krzaka, kląłem więc na czym świat stoi bez ustanku przez 24 godzinny. Jak trwoga to do Boga, więc wysyłam rozpaczliwy mail do pana Henia z Nowakowski Mercedes Benz o treści HENIU RATUJ ukradli, zrabowali źli ludzie, pomocy, gwiazdę trzeba sprowadzić bez zbędnej zwłoki. Jak się okazało niezawodny Heniutek gwiazdkę miał na półce, więc pędem po odbiór, na miejscu szybka narada, że warto wziąć dwie, jedną na maskę, drugą za szybę do regału celem podniesienia wartości rynkowej mebla. Wsiadam z gwiazdami dwiema do Mercedesa swego i nagle EUREKA!!! Przecież mam kamerę!!! O czekaj myślę zły człowieku łasy na mą gwiazdę, jak mocno szarpałeś to być może cię kamera nagrała!!! Pędem do domu zgrać zapis na dysk!!!

I oto jest!!! Ustaliłem złodzieja!!! Kamera uchwyciła go na gorącym uczynku!!! Na imię mu STAROŚĆ, a filmik dokumentujący ten moment możecie zobaczyć w komentarzu 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *