400E

400E

inżynierom, którzy wpadli na pomysł umieszczenia pod maską #W124widlastej ósemki należy się pomnik, albo nawet dwa.

W przeciwieństwie do 500E ciężko na pierwszy rzut oka odróżnić go od „cywilnej” wersji, nie ma szerszych błotników jak wspomniana kultowa seria, ot jeden z wielu 124 jakie jeszcze często możemy spotkać na naszych drogach. Wystarczy jednak przekręcić kluczyk w stacyjce w pozycję IGNITION ON i natychmiast wprawne ucho wychwyci charakterystyczny pomruk drapieżnika. 279 konna jednostka napędowa dysponująca 400 N·m momentu obrotowego poprawi humor największemu nawet malkontentowi. Pierwsze 100 km/h osiąga(ł) już po 6,7 sekundy (0,7 wolniej niż 500E), czy te parametry są nadal aktualne sprawdzę już niebawem dzięki uprzejmości Cars project, który w osobie #SzymonaSzybkiego obiecał użyczyć mi kultowe ponoć urządzenie pomiarowe #Racelogic. Będę miał zatem okazję sprawdzić osiągi tego egzemplarza 25 lat po tym jak opuścił bramy fabryki.

400E przyspiesza aksamitnie w swej bezkompromisowości, 4 biegowy automat pozwala nie zaprzątać sobie głowy koniecznością zmiany przełożeń, a wskazówka prędkościomierza zmierza ruchem jednostajnie przyspieszonym (ruch, w którym prędkość ciała zwiększa się o jednakową wartość w jednakowych odstępach czasu. Ciało takie ma przyspieszenie o stałej wartości, a jego kierunek i zwrot są równe kierunkowi i zwrotowi prędkości tego ciała. – pozdrowienia dla wszystkich nauczycieli fizyki ) w stronę końca skali na zegarze. 4196 cm³ szczelnie wypełnia komorę silnika, w przeciwieństwie do wersji 4 cylindrowej nie ma tu już miejsca na zamontowanie przy kolektorze wydechowym akcesoryjnego, obrotowego rożna na kurczaki 

77500 kilometrów przebiegu i stan zachowania w 100% zgodny z oryginałem robi na mnie wrażenie, ilekroć mijam go w garażu. Prowadzi się znakomicie, a każdorazowe muśnięcie pedału przyspieszenia naprawdę poprawia nastrój. Uważam, że V8 w tym modelu to prawdziwa perwersja, nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić i nie wiem jak miałbym to opisać, gdyby udało mi się nabyć „balerona” z V12 upchniętym pod maską. Wyprodukowano wszak 3 egzemplarze tego potwora o pojemności 7.2 litra i mocy 510 koni, a także nieznaną mi liczbę wersji 7.3 litra / 530 koni. W tym drugim przypadku maczał palce #Brabus, kto wie może kiedyś i jeden z tych unikatów trafi do mojego garażu.

Gdybym nie był tak ortodoksyjny w temacie „niepoprawiania” niczego po fabryce, zamieniłbym oryginalny emblemat na 200E i czerpał perwersyjną przyjemność z przyglądania się, jak zmienia się wyraz twarzy współuczestników ruchu 

Tylko 1300 kilometrów przejechał przez ostatnie dwa lata, które spędził już w kraju nad Wisłą, nie muszę chyba dodawać, iż wyłącznie w sezonie wiosenno-letnim. Stan podwozia wskazuje, że i wcześniej nie miał do czynienia z zasolonymi drogami. Średni przebieg to 3100 km/rocznie, co pięknie obrazuje jedno z moich ulubionych powiedzonek: kupiony dla faktu posiadania, a nie codziennego użytkowania.

Wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że będę się nim chwalił podczas nadchodzących targów RETRO Classics 2018 – größte Oldtimermesse der Welt i jeżeli pogoda na to pozwoli, to za sterami usiądę osobiście czerpiąc przy okazji niemałą przyjemność z jazdy. Lubię ten model (124) i jazda nim sprawia mi o wiele większą frajdę, niż prowadzenie jego współczesnego odpowiednika. Cóż, tak po prostu mam i dobrze mi z tym 

Plenery wyszukał i zdjęcia pstrykał kacperszczepanski.com, po czym porwał negatywy dla okupu i wyjechał na dwutygodniowe egzotyczne wakacje sprawdzić jak w praktyce wygląda realny socjalizm w kubańskim wydaniu Czekanie na efekty sesji urozmaicałem sobie co jakiś czas mamrotaniem pod nosem prawdziwie katolickich, pełnych empatii i miłości bliźniego pozdrowień pod jego adresem  Tak serio, to nie mogę przestać spoglądać co jakiś czas na te fotki i bez fałszywej skromności powiem, że mogłyby trafić wprost do katalogu, lub renomowanego czasopisma motoryzacyjnego. Kunszt Kacpra nie przestaje mnie zadziwiać. Po takiej laurce nie pozostanie mu nic innego, jak przenieść #CMZ do wyższej grupy rabatowej 

Ogłoszenia parafialne:
Rozpoczynam wiosną kręcenie krótkich form filmowych pod roboczym tytułem #CentrumMotoZawadyPictures, jeżeli ktoś w zakamarku swojego garażu posiada moje niespełnione jeszcze marzenie czyli #500E, to zachęcam do wrzucenia zdjęć w komentarzu i kontaktu ze mną, chętnie spróbuję zgrać terminy i nakręcić rywalizację 500 vs 400.
Napiszcie też w komentarzach (oprócz oczywistych zachwytów nad Mercedesem) czy wolelibyście w pierwszej kolejności zobaczyć tu fotorelację z testu narowistego 420 konnego #Mustanga czy (ledwie) 370 konnej #KIAStinger? Tak, nie mylicie się, przeszła mi przez gardło i klawiaturę nazwa Kia Motors Polska, ponoć z faktami się nie dyskutuje, a faktem jest, że ta marka wypuściła na rynek coś co ma aspirować… w sumie to sam nie wiem do czego… dlatego postanowiłem zbadać temat dogłębnie i przetestować ten model w warunkach drogowych.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *